Od globalnego lockdownu i masowego wprowadzania modelu pracy zdalnej minął dopiero rok, choć wydawać by się mogło, że jest tak od zawsze. Możliwość pracy z domowego zacisza wcześniej kojarzona była z przywilejem, jednak z biegiem czasu pracownicy zauważyli, że generuje również dodatkowe koszty.
Jak podaje portal Wirtualne Media na problemy związane z pracą zdalną zwrócili uwagę dziennikarze m.in. „Gazety Wyborczej”, którzy w ankiecie pracowniczej zwierzyli się, że ich czas pracy się wydłużył, a dodatkowe koszty wzrosły.
Jako przykład podano m.in. koszty mediów (np. prądu czy Internetu) oraz eksploatacji sprzętu elektronicznego. Pracownicy zasugerowali, by pracodawcy partycypowali w ponoszonych przez nich kosztach.
Część firm nie pozostała obojętna na takie głosy – wiele z nich chwali się możliwością wypożyczenia np. krzeseł, biurek czy komputerów nie tylko samym pracownikom, ale także ich dzieciom, w ramach wsparcia w nauce zdalnej.
Jednak rosnące koszta czy braki sprzętowe to nie jedyne problemy pracowników. Kilka fal lockdownów spodowało spore poruszenie na rynku pracy, a to z kolei wywołało niepewność o zatrudnienie. Coraz więcej firm dostrzegło, że pracownicy potrzebują także mentalnego wsparcia i do pakietu benefitów dołączyło konsultacje z psychologiem czy fizjoterapeutą.
Zdjęcie główne artykułu: fot. Jacky Chiu / unsplash.com