Wzajemne niezrozumienie i konflikty między pokoleniami to temat zawsze aktualny. Starsi przekonani są o niepodważalnej przewadze doświadczenia nad młodocianą kreatywnością i zapałem, a młodzi z politowaniem spoglądają na stereotypowe sposoby myślenia starszych i ich zestaw wartości.
Nic więc dziwnego, że rośnie liczba menedżerów niezadowolonych z coraz większego napływu millenialsów na rynki pracy.
Mimo, iż ta międzypokoleniowa współpraca to nadal relatywnie nowe zadanie, jest ono o tyle trudne, że millenialsi postrzegani są jako generacja wyraźnie uparta, pewna siebie i nieskora do zależności.
O tym, że problem ten nie jest jedynie wydumaną błahostką, świadczyć może chociażby ilość wskazówek dotyczących radzenia sobie z tą „trudną rasą” pracowników, które można odnaleźć w sieci. I choć duża część z nich ma naturalnie żartobliwy charakter i wydźwięk, problem jest realny i wymaga zrozumienia, a także opracowania optymalnego rozwiązania.
Millenialsów będzie z biegiem lat jedynie przybywać, a pozbywając się uprzedzeń wobec nich można dowiedzieć się, jak z nimi rozmawiać, jak wspierać ich w realizowaniu obranych celów i wykorzystywać ich mocne strony dla rozwoju naszego biznesu.
Czy milenialsi naprawdę są tacy źli? Nie. Są po prostu inni, inaczej myślą o świecie i o etyce pracy, ale to zdecydowanie nie pierwszy raz w ciągu ostatnich stuleci, gdy wizje kolejnych generacji kolidują ze sobą.
Potwierdzenia nie trzeba szukać w prehistorii – kiedy pokolenie X (urodzone w latach 60.-80. XX wieku) weszło na rynek pracy, ich starszyzna z pokolenia tzw. baby boomersów była równie zirytowana i przedstawiała ich jako aspirujących obiboków, którzy są cyniczni, infantylni, niepraktyczni i nieufni wobec instytucji.
Brzmi znajomo? Może zatem, zamiast oceniać i zbroić się do walki, warto dowiedzieć się, co dla millenialsów jest ważne i co ich motywuje, aby w efekcie zapewnić sobie ich zaufanie, zaangażowanie i lojalność.
Milenialsi zdecydowanie potrzebują wyjaśnień i uzasadnień dla działań i zadań, które są im przeznaczone. W oczach starszych dociekliwość może wydawać się bezczelna lub lekceważąca, jednak wynika to prawdopodobnie wyłącznie z utartych, starych reguł, według których pracownik powinien wykonywać swoją pracę bez mrugnięcia okiem.
Młodzi chcą jednak poczuć, że firma, w której pracują, ma godną misję, wiedzieć, że swoją pracą w wymierny sposób przyczyniają się do tej misji i że jest powód dla każdego przydzielonego im zadania. Menedżer, który jest w stanie odpowiednio i wiarygodnie to uzasadnić, prawdopodobnie odniesie sukces jako lider młodego zespołu.
Większość z nas może nie być przyzwyczajona do pytania swoich pracowników o ich przemyślenia na temat zadań, projektów czy spotkań, ale w przypadku millenialsów strategia ta może wiele zdziałać. Danie im szansy na wyrażenie swojej opinii tworzy atmosferę akceptacji oraz otwartości na ich nowe spojrzenie i kreatywność. Zwracanie uwagi na ich pomysły, myśli i opinie na pewno przyniesie korzyści.
Millenialsi często przywiązują większą wagę do doświadczeń, a nie wyników. Wielu zdecyduje się zarabiać mniej w pracy, która zapewni im lepsze doświadczenie zawodowe, silną kulturę organizacyjną lub możliwość pracy zdalnej.
Nie zależy im na pierwszej lepszej pracy, nie skuszą ich bonusy i ponadprzeciętna pensja – młodzi chcą pracy, która zapewni im swobodę rozwijania zainteresowań.
Generowanie pomysłów, rozwijanie autorskich strategii, ale przede wszystkim informacje zwrotne od przełożonych – tego potrzebują millenialsi.
Robienie rzeczy metodycznie, kompleksowo, bez etapów konsultacji i otrzymywania feedbacku nie jest zgodne z ich naturą i etyką pracy, dlatego tak istotna jest dobra komunikacja między nimi a menedżerami. Osoby z tego pokolenia są szalenie samodzielne i kreatywne, ale potrzebują mentorskiej rady i potwierdzenia, że są na właściwej drodze.
Zdjęcie główne artykułu: fot. Brooke Cagle, źródło: unsplash.com